zupełnie nie wiem z czego to wynika, ale zawsze, gdy wyobrażam sobie jakieś słodkie chwile, takie jak podglądanie flamingów, czy wchodzenie do sklepu zoologicznego, mam na sobie sukienkę, która równie dobrze mogłaby być obrusem w greckiej restauracji. problem polega na tym, że nie mam takiej w swojej szafie, a flamingi podglądam w dresie podczas biegania wzdłuż ogrodu zoologicznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz