czwartek, 30 maja 2013

notowałam czym się oparzyłam

pod kuchennym stołem trzymaliśmy koty, a łyżeczki do herbaty w ostatniej szufladzie komody, przewiązane sznurkiem.
miała na imię Nina. bała się pająków. opowiadała, że gdy śpimy, zakradają się do filiżanek i między ich brzegami ścielą sobie łóżka.
miałem na imię Piotr. wstawałem nad ranem i prosiłem pająki, aby wyszły pobiegać.
wstawaliśmy za wcześnie. centra handlowe nie zdążyły się jeszcze obudzić, a nad ulicami unosił się senny zapach orzechowej kawy. rozpoczynaliśmy rozmowę przed ostatnim łykiem, kilka minut przed wyjściem do pracy.
spotykaliśmy się w domu wieczorem. ona wkładała piżamę i rozpuszczała włosy, a ja całowałem jej ramiona. z jej loków dowiadywałem się jak bardzo poplątany był ten dzień i zadawałem dużo pytań.
w kuchni, otoczeni papierowymi ręcznikami i szczypiorkiem wychylającym się z wazonu, opowiadaliśmy sobie przygody, palcami kreśliliśmy po szybie dziewięć żyć kropel deszczu.
przyrządzaliśmy szpinak w każdej postaci. zapiekaliśmy jabłka w ciasto. Nina na smutki piła zieloną herbatę, a ja paliłem w piecu swoje wiersze

niedziela, 26 maja 2013

niedziela, 19 maja 2013

nielotem

częściej opowiadam swój nastrój warkoczami różowej wełny, czy włosami zwiniętymi jak ślimacze muszelki, niż metaforami. grzebię pierwsze zdania na białych serwetkach popularnych restauracji. nie stawiam znaków interpunkcyjnych, by kiedyś je skończyć. tak jak teraz

nielotem

nieopowiedziane historie mi marnieją. jestem grabarką

zupełnie nie wiem

zupełnie nie wiem z czego to wynika, ale zawsze, gdy wyobrażam sobie jakieś słodkie chwile, takie jak podglądanie flamingów, czy wchodzenie do sklepu zoologicznego, mam na sobie sukienkę, która równie dobrze mogłaby być obrusem w greckiej restauracji. problem polega na tym, że nie mam takiej w swojej szafie, a flamingi podglądam w dresie podczas biegania wzdłuż ogrodu zoologicznego

piątek, 17 maja 2013

środa, 15 maja 2013

holly golightly inspires

niebieskie spodnie, szara bluza i balerinki

czwartek, 9 maja 2013

środa, 8 maja 2013

oprócz marzeń warto mieć papierosy


marcin tyszka says:

żyję z tego, żeby stworzyć bajkę i żeby ludzie patrząc na te zdjęcia, mogli po prostu marzyć. i to jest super

środa, 1 maja 2013

chcę

mieć zdjęcie w galerii sztuki